Opublikowany: 15/12/2021

Rozmowa z dr Natalią Szejko

Natalia Szejko

Rozmową z dr Natalią Szejko rozpoczynamy w naszym serwisie cykl wywiadów – na początek z laureatami nagrodzonymi na XXIV Zjeździe PTN (Nagroda Prezesów PTN, Nagroda im. Babińskiego, Nagroda im. Jakimowicza).

 

Jarosław Sławek: W związku z przyznaniem prestiżowej nagrody Prezesów Polskiego Towarzystwa Neurologicznego na ostatnim, XXIV Zjeździe, we wrześniu 2021 roku chciałbym Panią Doktor zapytać o drogę zawodową — gdzie stawiała Pani pierwsze kroki jako lekarz?

Natalia Szejko: Bardzo dziękuję za zaproszenie oraz za przyznanie tak prestiżowej nagrody. Swoje pierwsze kroki jako lekarz stawiałam w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, gdzie ukończyłam studia oraz staż podyplomowy.


Dlaczego wybrała Pani neurologię jako specjalizację?
Zawsze interesowało mnie ludzkie zachowanie oraz mechanizmy z nim związane, dlatego neurologia była najwłaściwszym wyborem.

Co w ramach neurologii interesuje Panią najbardziej i dlaczego?

Jest bardzo wiele aspektów, które są fascynujące. Mnie najbardziej pasjonują zagadnienia związane z neuropsychiatrią, w szczególności zespół Tourette’a i funkcjonalne zaburzenia ruchowe, ale też zaburzenia pozapiramidowe. Z racji mojego wykształcenia humanistycznego także związki pomiędzy neurologią i kulturą/sztuką są moją kolejną pasją.

Jakie znaczenie ma mentor, promotor na drodze naukowej?

 Na pewno ma bardzo duże znaczenie, gdyż mentor może nas nakierować i pomóc w wyborze właściwej drogi naukowej i klinicznej, niejednokrotnie jest także pierwszą osobą, która zainteresowała nas daną dziedziną.

Jak można wyjechać za granicę na staż naukowy? Co radziłaby Pani koleżankom i kolegom, którzy myślą o takim wyjeździe? Kiedy warto pojechać, aby najwięcej skorzystać?

Jest bardzo wiele możliwości takich wyjazdów. Warto śledzić możliwości oferowane przez towarzystwa naukowe, zarówno krajowe (Polskie Towarzystwo Neurologiczne), jak i zagraniczne (np. Europejska Akademia Neurologii) oraz towarzystwa zajmujące się dziedziną neurologii, która jest dla nas najbardziej interesująca, np. Movement Disorders Society. Myślę, że jest to niezwykle cenne doświadczenie na każdym etapie nauki neurologii, ale zapewne skorzystamy bardziej w momencie, kiedy nasze zainteresowania są bardziej skonkretyzowane.  

Co stanowi trzon Pani dorobku naukowego?

Mój dorobek głównie dotyczy zespołu Tourette’a i tików, ale ze względu na moje drugie wykształcenie także związków medycyny i sztuki. Obecnie pracuję nad projektem związanym z medytacją transcendentalną i mindfullness w kinie amerykańskiego reżysera, Davida Lyncha, oraz analizą motywu choroby w filmach Andrieja Tarkowskiego.

Jakie ma Pani plany naukowe i zawodowe na przyszłość?

W przyszłości chciałabym pracować naukowo i klinicznie w ośrodku zajmującym się chorobami pozapiramidowymi i/lub neuropsychiatrycznymi. Bardzo cenię także pracę dydaktyczną, z której można bardzo dużo się nauczyć i gruntowanie uporządkować wiedzę przygotowując się do zajęć.

Doktorat z medycyny nie jest jedyny w Pani dorobku?

Zgadza się, ukończyłam także studia licencjackie, magisterskie a następnie doktoranckie w Instytucie Studiów Iberyjskich i Iberoamerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego. Mój doktorat dotyczył motywu choroby psychicznej w twórczości hiszpańskiego neurologa, dramaturga, poety i malarza, Alfonsa Vallejo i był napisany pod kierunkiem Pani Profesor Urszuli Aszyk-Bangs. Po skończeniu doktoratu kontynuuję badania dotyczące związków między medycyną i sztuką, w szczególności kina i medycyny oraz teatru i medycyny oraz prowadzę interdyscyplinarne zajęcia dla studentów medycyny poświęcone tym zagadnieniom.

Czy lekarz powinien być humanistą? Czy to już jest historyczne widzenie zawodu lekarskiego? Mieć szersze horyzonty? Czy w ogóle w obecnym świecie  bardzo szerokiej i pędzącej w rozwoju wiedzy medycznej, którą trzeba śledzić, możliwe jest, aby mieć czas na inne zainteresowania?

Dla mnie te dwa pojęcia, lekarza i humanisty, nierozłącznie wiążą się ze sobą. Niezwykle istotny w pracy lekarza jest aspekt kontaktu z drugim człowiekiem i jego cierpieniem oraz wykazanie wyrozumiałości w tak trudnej sytuacji. Kontakt ze sztuką wzbogaca nasz świat wewnętrzny, uwrażliwia nas na krzywdę i cierpienie, uważam zatem, iż jest niezwykle potrzebny, zwłaszcza w dzisiejszych czasach nastawionych na pragmatyzm i uprzedmiatawianie drugiego człowieka.   

Czy wybór neurologii z perspektywy czasu uznaje Pani za słuszny?

Tak, jak na początku mojej drogi naukowej i klinicznej za najbardziej interesujące nadal uważam neurologię i psychiatrię, gdyż dotyczą one najbardziej enigmatycznych procesów zachodzących w organizmie człowieka. Z pewnością ma to też związek z moimi zainteresowaniami humanistycznymi, ponieważ właśnie te dwie dziedziny medycyny znajdują najczęściej odzwierciedlenie w dziełach sztuki i kultury.

Czy przynależenie do towarzystw naukowych ma jakiś sens? Po co są nam takie organizacje?

Tak, uważam, że przynależność do towarzystw naukowych jest niezwykle istotna, w szczególności ze względu na możliwość nawiązania współpracy z innymi ośrodkami, zarówno krajowymi, jak i międzynarodowymi, uczestnictwo w kongresach oraz formułowanie wspólnych wniosków dotyczących problemów, z jakimi boryka się dana dziedzina medycyny.

Dziękuję za rozmowę.